I po Marszu Niepodległości.

Odbył się. Przeżyłem swoje. Śpiewanie hymnu, wśród rac, z widocznością na jakieś 3 metry jest niesamowite.

Co będzie dalej?

Czytałem różne wypowiedzi, m.in. że w tym momencie “konkurencyjny”, państwowy, Marsz Biało-Czerwony, stał się już imprezą cykliczną. Czyżby Państwu udało się znacjonalizować także i to?

W pracy ściąłem się z tego powodu. Nie trafiają do mnie argumenty, że nie należy się z tego powodu sprzeczać, że ważne było, by wszyscy szli razem (Tak? Z komunistami też?). Że moja niezgoda na upaństwowienie tego, to “dzielenie Polaków”.

Uważam, że niszczone są w ten sposób wszelkie oddolne inicjatywy. Przykład: dowiedziałem się, że rodzina pewnej osoby już myślała, że to Państwo organizowało marsz…

Obym się mylił, ze swoimi myślami.

Okaże się za rok.