Dopóki jeszcze mam zacięcie, idę za ciosem (patrz: poprzedni wpis). Książka którą kupiłem ponad rok temu (znaleziona w jakimś koszyku z przecenami, w bodajże Carrefourze, czy innej Biedronce). Zbierałem się i zbierałem, aż w końcu siadłem i przeczytałem.

Opisuje ona poszczególne etapy życia Lecha Wałęsy, szczególnie w latach 1970-1976, 1980-1989 i 1989-1993.

Tempo “akcji” stopniowo się rozwija, mając swój punkt kulminacyjny w czasie, gdy LW zostaje prezydentem i dochodzi do obalenia rządu Olszewskiego. Następnie stopniowo opada i dochodzi do podsumowania wydarzeń z roku 2008.

Co by nie myśleć o byłym prezydencie, warto zastanowić się nad wymienionymi w książce i poddanymi w wątpliwość wydarzeniami. Do dzisiaj w końcu nie wiadomo, czy bohater przeskoczył przez płot, czy też przez mur, co wbrew pozorom ma duże znaczenie. Sam Lech Wałęsa w swojej własnej książce podaje raz jedno, raz drugie, co jest też wypunktowane w prezentowanym utworze. Jest to tylko jedno z wielu pytań (i to najprostsze), które pozostają wciąż bez odpowiedzi, a które jednak wymagają wyjaśnienia.

Osobiście dla mnie, najbardziej szokujące były wydarzenia z czasów prezydentury i niszczenie teczek w już tzw. “Wolnej Polsce”. W tym momencie warto przypomnieć osobę Pana Krzysztofa Bollina, który robił notatki odnośnie zawartości wypożyczanych akt, a na podstawie których to notatek można było dojść do tego z czego zotały wybrakowne akta po ich oddaniu.

Książka kończy się podsumowaniem roku 2008, w którym to wydana została jej poprzedniczka (“SB, a Lech Wałęsa”), a więc i atakiem na jej autorów, tj.: Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza.